„ASAP”, „team” i „call”: Sprawdź, jakich anglicyzmów najczęściej używamy w pracy

Potrzebujesz ok. 4 min. aby przeczytać ten wpis

Press info

Anglicyzmy na stałe zadomowiły się w firmowym żargonie. Tak zwane buzzwordy są powszechnie stosowane w międzynarodowym środowisku, ale nie tylko. Stały się integralnym elementem biznesu, dlatego Preply, w ramach kampanii „Mów pewnie w pracy” przeprowadziła autorskie badania, które pokazują, jak Polacy podchodzą do anglicyzmów.

Króluje „team”, lubimy „chat” i to na „full-time”

Aby zbadać zjawisko anglojęzycznego żargonu w polskich firmach zespół Preply przeprowadził ankietę wśród 1016 osób, które na co dzień mają do czynienia z tzw. buzzwordami. Z badania wynika, że najczęściej pojawiającym się w środowisku biznesowym sformułowaniem jest „team”. Częste występowanie tego anglicyzmu w rozmowach służbowych deklaruje blisko 57% badanych.

Nie ma jednak „teamu” bez rozmowy, być może dlatego na drugim miejscu znalazł się „chat” – do jego regularnego używania przyznaje się około 55% respondentów. Ostatnie miejsce na podium przypadło sformułowanie „full-time” (49,51%), a zaraz za nim znalazł się „newsletter” (48,72%), słynny „call” (48,33%) oraz „junior” (47,64%).

Z zebranych przez nas danych jasno wynika, że anglicyzmy stały się wszechobecne w polskich miejscach pracy. Co istotne, młodsze pokolenia wykazują wyższy wskaźnik adopcji, dlatego możemy oczekiwać, że trend ten nie spowolni w najbliższym czasie – komentuje Sylvia Johnson, ekspertka językowa Preply.

Buzzwordy dla wybranych

Dzięki badaniu Preply poznaliśmy również te mniej powszechne wyrażenia anglojęzycznego żargonu, zazwyczaj używane w węższych, bardziej specjalistycznych kręgach. Wśród nich są skrótowce: „TBC”, czyli „to be continued” (8,66% respondentów), oraz „KPI”, a więc „key performance indicators” (9,65% respondentów). Co ciekawe KPI – zwrot służący przede wszystkim do wyznaczania i mierzenia realizacji celów w organizacjach, w swoich rozmowach stosuje najczęściej HR, czyli działy kadr. 

Do wciąż mało powszechnych określeń należy również „crowdfunding” (12,11%), „FYI”, czyli „for your info” (12,30%), a także „pitch” (14,17%).

Kiedy używamy anglicyzmów w pracy?

Jak wynika z analizy, 45,67% respondentów używa anglicyzmów w miejscu pracy od 6 do 10 razy dziennie. W mniejszości są rekordziści (2,66%), którzy przeplatają polszczyznę językiem Szekspira ponad… 25 razy dziennie! Podobnej wielkości grupa respondentów (2,76%) w ogóle nie używa anglicyzmów, jednak w dobie globalizacji, wszechobecności angielskich zwrotów i zacierania się granic biznesowych, ta grupa będzie z każdym rokiem maleć.

Statystycznie, anglicyzmy z reguły towarzyszą nam w rozmowach twarzą w twarz, a także w wiadomościach mailowych i przy okazji rozmów telefonicznych. Nieco rzadziej, choć wciąż często, język angielski  jest przeplatany w ramach komunikatorów firmowych typu Slack, a także w sytuacjach bardziej oficjalnych – np. podczas prezentacji.

Powszechność anglicyzmów zwraca uwagę na to, jak istotna jest znajomość języka angielskiego w pracy. I chodzi nie tylko o „podręcznikową” znajomość, ale również praktyczną umiejętność odnajdywania się w środowisku biznesowym. Kursy Business English to jedne z zazwyczaj wybieranych specjalistycznych szkoleń, zarówno dla pracowników niższego szczebla, jak i doświadczonych menadżerów.

Dlaczego zangielszczamy?

Nie da się ukryć, że język angielski towarzyszy nam na każdym kroku. Jest wręcz niezastąpiony, jeśli chodzi o naszą pracę i rozwój kariery.

Osoby, które nie rozumieją anglicyzmów, mogą czuć się wyobcowani, tworząc świadome lub nieświadome podziały w zespołach. Umiejętność świadomego wykorzystywania biznesowego żargonu w miejscu pracy pozwala osiągnąć pewność siebie i ułatwia kształtowanie wizerunku w miejscu zatrudnienia.

Badanie Preply rozszerza tę perspektywę jeszcze bardziej, pokazuje bowiem motywacje osób, które używają „buzzwordów” w pracy. Wygląda na to, że większość ankietowanych (49,07% respondentów) deklaruje, iż anglicyzmy to już po prostu standard komunikacyjny, z którym czuje się swobodnie. Co więcej, nieco ponad 38% uczestników ankiety stwierdza, że określenia w języku angielskim są po prostu niezbędne, a ponad ¼ respondentów uważa anglicyzmy za synonim nowoczesności i wyższych kompetencji i doświadczenia.

Niestety, blisko co czwarty ankietowany stwierdza, że anglicyzmy, z którymi się spotkał, są mu obce lub nie do końca zna ich sens. W połączeniu ze wzmacniającym się trendem globalizacji biznesu może to doprowadzić do wykształcenia się dwóch prędkości w rozwoju zespołów w miejscu pracy. 

Fot.: Cherrydeck/unsplash.com

Artykuł powstał we współpracy z marką Preply.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*